sobota, 25 maja 2013

Kartka szósta

Drogi pamiętniku!



3 września 2012, poniedziałek.


            Od ostatniego dnia sierpnia jestem już w Jastrzębiu. Można powiedzieć, że wszystko wraca do ‘normy’. He, niezły żart! Idąc ulicą nienawidzę spojrzeń innych ludzi, którzy myślą, że ja tego nie widzę. Szrama ‘’zdobiąca’’ mój policzek jest dużych rozmiarów, ale krakowski lekarz stwierdził, że mogło być naprawdę gorzej. Rodzice rozmawiali z wszystkimi chirurgami plastycznymi świata. Ustalony termin to koniec listopada, ale przecież to tak daleko. Boję się iść do szkoły. I tak jestem nielubiana, a blizna w głównej części mojej twarzy totalnie zamaże choć cień dobrej aparycji.
            Siedziałam przy stole popijając bawarkę. Zaraz będę musiała wyjść do szkoły, ale wiedziałam że nic już nigdy nie wróci do normy. Przeglądnęłam się jeszcze raz w lustrze na przedpokoju. Ubrana byłam w białą, elegancka bluzkę założona na moje ciało, a talię zdobił zapięty czarny, skórzany pasek. Darowałam sobie spódnicę i postawiłam na czarne legginsy, a do tego ciemne baleriny. Wyglądałam schludnie, dopóki nie spojrzałam na twarz. Mimowolnie moje oczy stały się pełne łez.
            -Witam Was serdecznie po świetnych wakacjach – powiedział dyrektor, a ja zniżyłam głowę w stronę ud. Rzeczywiście, świetne wakacje, najlepsze jakie miałam.
Siedziała obok mnie znów ta sama dziewczyna, co podczas zakończenia roku. Przyglądała mi się, ale ja już nawet na to nie zwracałam uwagi. Czułam milion spojrzeń na sobie.
-Zapraszam do sal – w końcu odparł poważny mężczyzna po długiej i monotonnej przemowie. Huk ruszających się ciał rozniósł się po ogromnej hali. Chwila drogi i większość z nas znajdowała się już w ‘’piętnastce’’. Nasz wychowawca, nauczyciel wf’u, przywitał nas serdecznie w Nowym Roku Szkolnym. Rzeczywiście, jest się z czego cieszyć.
Jego przemowę przerwało donośne stukanie do drzwi, które szybko się otworzyły. Cała klasa spojrzała na chłopaka, który przyszedł do pana Krzyśka z informacją od pani Nowickiej.
-Czy mógłbym prosić przewodniczącą szkoły w gimnazjum? – odparł wysoki szatyn, a ja dopiero w tym momencie obróciłam głowę w jego stronę. Nic do mnie nie docierało, dopiero gdy większość klasy spojrzała na mnie.
-Aha, to ja – powiedziałam i wstałam. Rzuciłam ulotne spojrzenie w stronę licealisty, ale moje nogi odmówiły posłuszeństwa, stanęłam jak wryta przy samej tablicy. To był on, ten chłopak z Legnicy!
Uśmiechnęłam się do niego, przypominając sobie o bliźnie. Szybko ją zakryłam kosmykiem włosów i podeszłam bliżej.
Musiałam przyznać, że był przystojny. Ciemny szatyn z intrygującym spojrzeniem, czyli typ na który zawsze zwracałam uwagę. Błyszczące, niebiesko-zielone oczy, dokładnie badały każdy milimetr mojej twarzy. Wąskie usta, których kąciki były uniesione do góry, sprawiały, że i ja miałam ochotę się uśmiechnąć, kompletnie zapominając o sytuacji sprzed kilku minut. Do tego ten głos; niski, przyjemny dla ucha. Poczułam jak moje ciało przechodzi dreszcz. Przyjemny dreszcz podniecenia, który nie powinien się pojawić. Justyna, dziewczyno, co się z tobą dzieje?
Przyjrzałam mu się dokładnie; na oko był niewiele starszy ode mnie, miał może siedemnaście lat, nie więcej. Na jego bladej twarzy pojawiały się już delikatne zmarszczki mimiczne, gdy się uśmiechał. Szczególnie w okolicach wąskich, malinowych ust. Jego duże, niebieskie oczy, okolone były gęstymi, czarnymi rzęsami, a pod nimi malowały się cienie, świadczące o nieprzespanej nocy. Strach przed meczem? Chyba nie, przecież sezon się jeszcze nie zaczął. Miał gęste, brązowe włosy, ułożone w modną fryzurę, którą jak mogłabym przysiąc, układał zapewne przez kilkanaście minut. Był przystojny; musiałam to zaznaczyć po raz kolejny. Na pewno był atrakcją wśród tutejszych licealistek.
-Cześć – powiedział pierwszy, obracając się w moją stronę i otworzył drzwi. Pachniał jak milion dolarów!, ba, jestem w stanie powiedzieć, że nawet dwa miliony. Zapach perfum ewidentnie trafił w mój gust i gdybym mogła to podeszłabym do niego bliżej, by tylko czuć tą woń.
 -Co słychać? – rzuciłam bez zastanowienia. Przysięgam, kiedyś palnę sobie w głowę.
-W porządku – odparł lakonicznie i  po raz kolejny zapanowała niezręczna cisza.
Zeszliśmy po schodach, by dotrzeć do klasy matematycznej.
Przepuścił mnie w drzwiach, otwierając je. Gest poważnej sympatii, czy wyniósł to z domu?
-Dzień dobry – odparłam w kierunku pani Nowickiej, która siedziała nieco zmęczona. W klasie panował nieopanowany huk i szmer; jedni śmiali się z filmów na tablecie, drudzy robili zdjęcia, a inni jedli.
Podniosła głowę w górę i uśmiechnęła się, pośpiesznie wstając.
-Justyno, dzień dobry – powiedziała, a w jej oczach pojawił się błysk szczęścia. Poczułam się, jakbym wybawiła ją z piekła. –Cisza – krzyknęła charyzmatycznie i licealiści się nieco uspokoili.
Wyszłyśmy na korytarz, by ustalić szczegóły dotyczące Samorządu Szkoły. Kątem oka spojrzałam po raz ostatni w stronę chłopaka. Siedział w ostatniej ławce i intensywnie gawędził z jakimiś dziewczynami, robiąc przy tym dziwne pozy. Z transu wyrwała mnie Pani Nowicka, która wytłumaczyła mi nieco inne zasady losowania szczęśliwych numerków i inne mniej ważne rzeczy szkoły…
            Słońce było na najwyższym szczycie na niebie i w takim skwarze przyszło mi wracać do domu. Przeklinałam pod nosem fakt, że nie zabrałam okularów słonecznych. Szłam równym krokiem, jak zwykle tą samą ścieżką.
Mijałam dużo kobiet z dziećmi w wózku. Jakie te maluszki są kochane i beztroskie. Chciałabym być takim niemowlakiem; śpi, płacze, je.
Weszłam na parkową uliczkę, która była zacieniona drzewami. W końcu mogłam choć chwilę zobaczyć na tegoroczny rozkład zajęć. Spoglądałam na plan lekcji – więcej lekcji języka polskiego niż w zeszłym roku! Jedyny fakt, który mnie ucieszył. Trwając w psychicznej euforii dobiłam do czegoś twardego. Czy ja ciągle muszę do kogoś dobijać? Czy to jakieś pieprzone hobby? Moim oczom ukazał się wysoki facet, na oko metr dziewięćdziesiąt żywej masy; jego spore barki zakrywały pojedyncze promyki słońca. Spojrzałam na jego twarz, a minę miał taką, jakby chciał mnie zabić. No przepraszam, nie chciałam no.
-Przepraszam – rzuciłam szybko, a on uśmiechnął się i podszedł do kogoś za mną.
Szli za mną i czułam ich wzrok na mnie. Cichy szept doprowadzał mnie do szału, w gruncie rzeczy nie wiedziałam, o czym rozmawiają.
-Co to w ogóle za dziewczyna? I czemu za nią idziemy? – usłyszałam pytania.
-Przypadek, że za nią idziemy. To taka dziewczyna ode mnie ze szkoły, Monika dzisiaj ją ochrzciła Piorunem, bo ma na twarzy taką szramę – powiedział i obaj się za śmiali.
-Ej, Kuba, to nie było śmieszne – usłyszałam ostatnie zdanie i postanowiłam się odwrócić.
-Kim ty człowieku jesteś, że możesz mnie obrażać bez żadnych konsekwencji i skrupułów? – powiedziałam, a raczej wykrzyczałam to. Ułamek sekundy potem zauważyłam, że tym człowiekiem jest ten chłopak, no ten.. z Legnicy.


___________________

Witam Was po sporej przerwie. Zaniedbałam Was, ale maj jest zawsze ciężki dla mnie - liczne zawirowania i sprawy.
Co powiecie na to, by w kolejnym rozdziale nie zrobić kartki z pamiętnika Justyny, tylko coś z życia Kuby? Chyba tak zrobię.
Informuję za pomocą gadu-gadu: 45151183
Zachęcam również do dodania blogu do obserwowania.

PS. SEZON REPREZENTACYJNY CZAS ZACZĄĆ!

28 komentarzy:

  1. Pierwsza .! :D Oficjalnie , z konta już .! :D
    A więc tak : POPWICZAK CO TY ROBISZ .. Tylko mi nie mów , że on taki pustak będzie . ;/ Ciekawi mnie , z kim on sobie tak plotkował w szkole i potem jak szedł za Justyną ... A co do propozycji to TAK .!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wakacji to ona praktycznie nie miała w dodatku dość niemiły powrót do szkoły. No to Kuba się popisał elokwencją nie ma co. Nigdy nie rozumiałam ludzi, którzy potrafili obgadywać drugą osobą idąc za nią parę kroków.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak naprawdę Justyna prawie wcale nie miała wakacji przez ten wypadek... Popiwczak za to popisał się wyczuciem czasu i miejsca -.-" Nie ogarniam ludzi którzy idąc za kimś obgadują tę osobę. Mam nadzieję tylko, że on nie będzie tak głupkowaty przez resztę opowiadania...
    Pozdrawiam A. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak Kuba mógł się tak okropnie zachować?! Niby taki fajny, miły i wspaniały, a tu wyzywa ludzi od piorunów :D Bardzo podoba mi się opis Popiwczaka, tylko najpierw napisałaś, że jego usta są wąskie, a potem pełne i końcu nie mam pewności co chciałaś przez to powiedzieć.
    + jestem ogromnie ciekawa, kto chowa się za tymi 190 centymetrami żywej masy... :D
    Przepraszam, że tak późno komentuję, trochę nie mogę dogadać się z Panem Czasem... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe z kim rozmawiał hmmm... I tak jak już wiesz bardzo mi się podoba nowy pomysł na to opowiadanie :* ciekawe co mu siedzi w głowie? Czekam na następny całuję :*/ Kari

    OdpowiedzUsuń
  6. Noto Kuba mi podpadł...Szkoda mi tej Justyny...

    OdpowiedzUsuń
  7. Kuba tak oo :o nieładnie.. :o
    Ale kartka od Kuby jak najbardziej ! ; ) / Julia.B. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda mi Justyny ;c
    Rozdział fajny zapraszam do mnie na kolejny rozdziała mojego opowiadania ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeju... Świetne opowiadanie! Jeśli byłabyś zainteresowana to zapraszam na moje nowe opowiadanie na www.wymowne-zycie.blogspot.com. Jeśli nie, to zignoruj. Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda mi tej dziewczyny no!
    Proszę o informowanie mnie o nowościach :3
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Takiego początku roku szkolnego to ja za żadne skarby bym nie chciała.
    Kuba, Kuba, a ja myślałam, że ty przemilutki chłopak jesteś. Ładnie to tak obgadywać koleżankę, ładnie? Dla mnie osobiście z tym Piorunem to przesada, nie dziewczyny wina, że takie nieszczęście ją spotkało.
    Może być coś od Popiwczaka, jak najbardziej. :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam przyjemność śledzić Twoje opowiadanie wcześniej jako użytkownik anonimowy, gdyż miała problemy z blogspotem, co uniemożliwiło mi komentowanie. Postanowiłam nadrobić zaległości :)
    Rozpocznę od tego, że nie przypominam sobie podobnego opowiadania. Forma pamiętniku jak najbardziej na plus! Sam wiek głównej bohaterki wydawał się na początku tak jakby "zagadką". Cóż, tworzysz coś naprawdę dobrego! To jest inne, inne od większości, piszesz inaczej, lepiej!
    Kuba wydawał się inny, ciekawe jak się z tego wyplącze.
    Z góry przepraszam za tak nie ogarnięty komentarz, ale jestem padnięta, a chcę do północy jeszcze poczytać :) Czekam na wiecej!

    http://specyficznie.blogspot.com/ zapraszam na nowe opowiadanie z Piotrem w roli głównej.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszam na nowy rozdział :))

    Pozdrawiam,
    naranja-vb.blogspot.com ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. No to wiemy jaki Kuba jest naprawdę! Niezły początek ...
    Śledziłam twoje poczynania jako anonim, teraz gdy założyłam konto-komentuję ;)Jakbyś mogła mnie informować na poniższym blogu o nowościach byłabym wdzięczna :*

    Zapraszam na mój nowy blog: przeszłosc-nie-zniknie.blogspot.com
    Po krótkim prologu określisz, czy watro czytać ;) Trochę dramaturgii będzie, i to nie jest szczęśliwa historia dwoje zakochanych ludzi. Oczywiście w grę wchodzą siatkarze ;)

    pozdrawiam, camilla. ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapraszam na pierwszy rozdział na przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com
    Mam nadzieję, że się spodoba :)
    Całuję, camilla.;*

    OdpowiedzUsuń
  16. No super początek, Kuba nieładnie..Szkoda mi Justyny, będzie ciężko.

    Zapraszam na coś nowego http://smakgorzkiejzemsty.blogspot.com/ , bo Wybuchowa para została usunięta ;x
    Dopiero prolog, zapraszam :)

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetnee :) Czekam na next :) Polecam o Draganie http://wiem-ze-ci-sie-podobam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie wiem, kiedy. Chyba kazdy uczen rozumie, ze teraz jest okres poprawek.. Mysle, ze od poniedzialku cos ruszy, bo w ten weekend mam plaże open, wiec nic nie naskrobie. Nic nie sile, wynagrodze wam to :)

    OdpowiedzUsuń
  19. W sumie najważniejsze, że Justyna wyszła cało z tego wypadku i że tak szybko wróciła do normalności po wybudzeniu się z miesięcznej śpiączki. Nie wiem czy to klinicznie jest możliwe, ale mniejsza z tym. Blizna to na pewno jest taka mała tragedia dla Justyny. Przecież ona nigdy nie byla lubiana, a teraz ludzie mają dodatkowy powód do wyśmiewania się. Co jest mega chamskie, tak swoją drogą -.- I nie spodziewałam się po Kubie takiego tekstu. Mam nadzieję, że to jakieś totalnie nieporozumienie ;-;

    OdpowiedzUsuń
  20. Super blog, podoba mi się ta historia oraz czekam na kolejny rozdzial :)) Zapraszam do mnie milosc-na-nowo.blogspot.com Pozdrawiam ! ;d

    OdpowiedzUsuń
  21. Tak więc informuję :)
    Zapraszam bardzo serdecznie na trzeci rozdział na przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com
    Oczywiście czekam na next ;)

    Dziękuję za miłe komentarze,
    całuję, camilla.;*

    OdpowiedzUsuń
  22. Super blog. Podoba mi się.
    zapraszam do mnie:

    estkka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Strasznie nie lubię obgadywania ludzi którzy nie mają wpływu na swój wygląd. Można skrytykować czyjąś idiotyczną fryzurę lub ubiór bo to może być dla czyjegoś dobra. Piorun?? Idiota no!
    Szkoda, że dopiero teraz znalazłam Twój blog, ale to nic. Dodałam do obserwowanych i już będę na bieżąco:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Mam prośbę do wszystkich. Jest świetny blog którego pisarka myśli, że nikt go nie czyta i chce porzucić pisanie go!. http://cmon-we-can-do-it.blogspot.com/ - oto link, jeśli macie czas zajrzyjcie tam i komentujcie koniecznie . :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Zapraszam na mój nowy (drugi) blog :) Charakter troszkę inny, ale motyw jak najbardziej siatkarski.
    przyjaciel-nie-na-zawsze.blogspot.com
    Mam nadzieję, że się spodoba ;)

    całuję, camilla.;*

    OdpowiedzUsuń
  26. Hejka! Pragnę poinformować, iż nominowałam Cię do Liebster Award i The Versatile Blogger. O szczegółach dowiesz się na moim blogu w zakładkach :)

    OdpowiedzUsuń